czwartek, 26 kwietnia 2012

Jakie myśli chodzą po głowie kobiecie… na diecie?


Czekolada! Oj tak! Czekolada ma szczególne właściwości nie tylko przyciągające, zwłaszcza do siebie, ale także powiększające, bo nawet najlepszy silikon i botoks na świecie w tak ekspresowym tempie nie powiększa cycków, bioder i fałdy brzusznej jak czekolada.

Baba na diecie zmuszona jest jednakowoż stawiać czoła takim pokusom, więc zazwyczaj albo omija w supermarkecie dział ze słodyczami szerokim łukiem albo tak jak ja, włazi i katuje swoją duszę, hartując silną wolę i próbując się uodpornić na magnetyczne właściwości przetworzonej miazgi kakaowej z bogactwem dodatków, od których można w sklepie dostać oczopląsu.
 
Najlepszym (de)motywatorem w całej tej „dietoterapii” jest wsparcie szanownego małżonka. No bo co można kupić swojej kobiecie, która boryka się z nadwagą, w dodatku na [ocenzurowano :) ] urodziny? Oczywiście, że bardzo dokładną... wagę elektroniczną!

7 komentarzy:

  1. Pięknie, pięknie, ale co jak komuś na diecie ktoś inny przynosi czekoladowe pianki? Dodatkowo mój M. mnie zupełnie nie wspiera dietowo :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wsparcie w domu dużo daje. W pracy pół biedy bo zawsze się znajdą jacyś amatorzy pianek w biurze albo w sąsiednim biurze i wymiotą, ale w domu to już gorzej.
    Na szczęście mój M. mnie wpiera w terapii nie tylko kupnem wagi haha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekoladowe pianki nie tuczą ciała, tylko umysł, więc można je zjadać zawsze :p
    A jeśli chodzi o wsparcie - kiedy mój M. był na diecie po prostu jadłam to, co dla niego robiłam i nie trzymałam w domu składników, które były zakazane.
    Teraz ja mam zakaz na słodycze, więc zobaczymy jak on się sprawdzi :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpadłam z rewizytą :) Fajny kobiecy blog, dołączam do podczytywaczy :))
    Dla mnie temat na czasie - po weekendzie majowym rozpoczynam odchudzanie, dłuuga droga przede mną, nawet nie liczę na wsparcie osobistego męża, eeech. Jedyną pociechą są obiecane zakupy po utracie paru kilogramów - tego mu nie odpuszczę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Serdecznie zapraszam do podglądania. Osobistego męża można spróbować zmobilizować do zdrowszego trybu życia, w razie czego zawsze można postraszyć badaniami lekarskimi (zwykle działa). Zakupy jak najbardziej, ja po zrzuceniu 10kg pojechałam kupić nowe jeansy i koszulkę :) od razu człowiek lepiej zmotywowany do dalszego odchudzania.

      Usuń
  5. Matko ! Jakim cudem zrzuciłaś 10 kg????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, dobra dieta - dopasowana do mnie, zero słodkiego, zero alkoholu, dużo silnej woli i dobra motywacja :)

      Usuń