wtorek, 24 kwietnia 2012

Co mam dziś w głowie, czyli rozmyślania różne.


Dziś mam wybitnie zły nastrój. Większość moich znajomych sądzi, że jak mam zły humor to jestem wnerwiona. Zwykle trudno się z nimi nie zgodzić, ale dziś akurat jest mi smutno. Gdzieś w połowie dnia uleciała ze mnie cała moc i w sumie czuję się jak w lekkim otępieniu. Splot różnych wydarzeń, złych, bardzo złych oraz dobrych (zależne od punktu widzenia) wiadomości są sprawcami mojego głębokiego doła. 

Ktoś mądry (czyt. marciuszka) napisał mi dziś: „Takie informacje są dobijające, jakby ktoś, jak siedzisz w dole, jeszcze Cie podkopywał”. Jakie to prawdziwe, aż nic więcej nie chce się dodawać.
Czasami czujesz, że już nic gorszego nie może Ci się przytrafić, że dostajesz po dupie wystarczająco mocno od losu i w zasadzie, na logikę biorąc, może być tylko lepiej. Bzdura! Kiedy wydaje Ci się, że teraz będzie już z górki i nabierasz rozpędu to się nagle okazuje, że w miarę jak pędzisz na Twojej drodze wyrasta rzeka, a do najbliższego mostu daleka droga. Co robić? Przyspieszyć i modlić się, żeby udało się doskoczyć drugiego brzegu? Czy stanąć nad rwącą wodą i grzęznąć w błocie? Czy też poprawić sznurowadło i zacząć biec w poszukiwaniu przeprawy przez rzekę w nadziei, że będzie kładka, mostek albo jakaś dobra dusza pomoże nam się przeprawić łódeczką?

Wybór jest bardzo trudny, bo musimy w tym biegu szybko podjąć decyzję. Jest ryzykowny, bo bez względu na to, na co się porwiemy możemy albo nie doskoczyć i się utopić albo zastygnąć w bezruchu na brzegu, powoli zanurzać się w rozmiękniętym piasku nie mając odwagi podjąć próby albo biec bardzo długo w poszukiwaniu przeprawy i stracić wiele czasu i siły na poszukiwania najlepszego sposobu na pokonanie tej przeszkody.
Najważniejsze to działać, wierzyć, że się uda, bo kiedy w naszym sercu tli się iskierka nadziei to nagle okazuje się, że ten drugi brzeg wcale nie jest tak daleko, a może rzeka nie będzie wcale taka głęboka i tylko trochę się zamoczymy, a może stanie na naszej drodze jakiś przyjaciel, znajomy, dobry człowiek z łódeczką, który zaproponuje swoją pomoc w przeprawieniu się na drugą stroną. 

Wszystko się może zdarzyć kiedy jest nadzieja.

2 komentarze:

  1. Prawdziwe. Fakt nie możemy nad tą rzeką tupać nóżkami jak małe dziewczynki. Jesteśmy Babami i musimy działać, to jest wpisane w naszą naturę, a jak idziemy naprzód to droga czasami jakoś tak się prostuje sama, a może z pomocą przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Jesteśmy Babami z twardym pancerzem, zdarza się że czasami nam przecieka jak puszczają nerwy, ale zgodnie z powiedzeniem co nas nie zabije to nas wzmocni.

    OdpowiedzUsuń