niedziela, 31 sierpnia 2014

Modne "wodolejstwo"

Od pewnego czasu nie chce mi się odpalać fejsa, bo będzie to oznaczało przebicie się przez miliony filmów z wiadrem lub miską w roli głównej, żeby dobrnąć do tego co mnie ogólnie interesuje. 

Mówię oczywiście o modnym ostatnio wśród internatów "Wodolejstwie" czyli Ice Bucket Challenge, bo przy znakomitej większość filmików zapomina się, że dotyczy to ALS, czyli stwardnienia zanikowego bocznego. Mam cichą nadzieję, że grono biorących  udział w tym łańcuszku pofatygowało się wpisać w wyszukiwarce co to takiego, bowiem cała akcja miała przede wszystkim zwrócić uwagę na tą chorobę i potrzebę niesienia pomocy ludziom.

Piękna akcja, ciekawy pomysł, więc co mnie boli?
Denerwuje mnie to, że ludzie potrafią z pięknej inicjatywy robić sobie kretyńską zabawę. Doczytałam gdzieś w necie (nie wiem na ile prawdziwe twierdzenie), że kubeł lodowatej wody to nie przypadek, bowiem ludzie chorzy na ALS czują się jak "zamrożeni" we własnym ciele. No i co obserwuję? Lalunie lansujące się pod prysznicem, które się tym prysznicem oblewają (pewnie jeszcze z ciepłą wodą), ludzi polewających się konewką, betoniarką i co tam komu jeszcze do łba strzeli.
Nominowanie ludzi i wrzucanie filmiku miało zwrócić uwagę na problem i podziałać na szeroką skalę. I co obserwuję? Kumpel nominuje kumpla, koleżaneczka koleżaneczkę, wiadrem chlap!, filmik na fejsa i czekają na lajki i durne komentarze, a w filmie ani słowa o ALS, jakby to był jakiś pieprzony Śmigus Dyngus.
Oczywiście, nie wszyscy tacy są. Cudowne jest, że wpłacają nawet ludzie, którzy podjęli wyzwanie i oblali się wodą, ale przykre jest, że wielu ludzi robi sobie jaja, kiedy chorujący na ALS zdecydowanie nie mają powodu do śmiechu. To śmiertelna choroba, która prowadzi do zaniku mięśni i śmierci. Gdzie tu miejsce na robienie sobie żartów??

Pojawiło się też gro komentarzy, że ludzie promują ALS poprzez marnowanie wody, bo przecież w Afryce ludzie jej nie mają. Świetnie, że ktoś zwraca przy okazji tej akcji uwagę na inne problemy tego świata. Też mnie to najpierw uderzyło i zaczęłam się zastanawiać, że faktycznie lepiej wpłacić kasę i nie lać wody. Z drugiej strony codziennie marnujemy jej tyle, że kolejne wiadro wylane (oczywiście w celu zwrócenia uwagi na ALS) różnicy wielkiej pewnie nie robi. Niemniej durni ludzie, którzy oblewają się wodą tylko po to, by później urządzać sobie "haha hihi" na fejsie powinni dodatkowo wpłacać na budowę studni w Afryce.

Ludzie róbcie coś z rozmysłem i sensem albo nie róbcie wcale.

4 komentarze:

  1. Wiesz Aga, ja myślę, że gdyby choć 5 zł z każdego wodolejstwa trafiło na fundację to nawet mogłabym się przedzierać przez te dziesiątki filmików. Ale boję się, że jest jak zawsze, dużo lania wody a mało efektów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania z tego co wiem znacząco wzrosły fundusze i słupki wpłat na konto fundacji gwałtownie wystrzeliły w górę, więc może ten świat nie jest jeszcze całkiem zatracony w głupocie.

      Usuń
  2. A mi się podobało co zrobił Charlie Sheen, jak "wylał" na siebie pieniądze, które przekaże na rzecz walki z ALS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martek dlatego nie mam nic przeciwko temu o ile idzie za tym coś więcej niż tylko lansowanie się na filmikach, żeby potem znajomi mogli lajkować i wpisywać kretyńskie komentarze. Fajnie jak przy okazji tej zabawy pamiętamy czemu ona ma służyć. Wówczas forma nie jest istotna dla mnie.

      Usuń