Uff dwa dni już za mną. Nie jest źle, chociaż ciężko się odnaleźć, wejść w rytm i jakoś tak zaaklimatyzować. Bądź co bądź roczna przerwa zawodowa to nie jest takie hop-siup.
Szczerze powiem, że myślałam, że będzie gorzej. Nie mam tu na myśli samego powrotu do swoich obowiązków, ale myślę przede wszystkim o takim pierwszym "odcięciu" pępowiny z dzieckiem. Ja do pracy, Synio do niani no i buuuuu! Mama ledwie wytrzymała (w przeciwieństwie do dziecka) swój pierwszy dzień rozłąki. Całe przedpołudnie miałam ściśnięty żołądek. Patrzyłam na zegarek i odliczałam do 15.00 żeby już pójść po dziecko, do tego ciągle rozmyślając, że o tej godzinie Syniowi robiłam kaszkę, a o tej wstawiałam obiadek etc. a kiedy mogłam wreszcie polecieć po dziecko z lekkim strachem, czy nie będzie przypadkiem focha za to "porzucenie" zostałam miło zaskoczona ogromnym uśmiechem na mój widok i natychmiast na rączki trzeba było brać. Serce mięknie.
Drugi dzień już łatwiejszy. Wpadłam trochę w wir pracy. To i owo trzeba było ogarnąć, nieco poprawić, tam siam pogadać, bo każdy ciekawy jak mi idzie z tą rozłąką, a dziecku u niani.
Mam nadzieję, że za tydzień życie nabierze jakiegoś spokojnego rytmu. Chociaż trudno się ogarnąć kiedy męża nie ma w domu. We dwoje zawsze łatwiej, ale służba nie drużba, a ja mam okazję nauczyć się sobie radzić w tej dość trudnej sytuacji. Obym się dobrze spisała.
Na rozluźnienie coś z branży. Z powrotem do pracy na tapetę wróciła ukochana Pani Halinka czyli Guru Urzędników (i nie tylko) :D
Oj znam znam, aż za dobrze i nie tylko panią Halinkę ale rozstania z dziećmi bardziej zapadły w pamięci. A gdy jechałam na pierwsze szkolenie to łzy w oczach stały i tylko tyle ze szkolenia zapamiętałam.
OdpowiedzUsuńDużo siły Ci życzę i zdrowia dla Gucia!
Dzięki Aniu. Akurat koleżanki z pracy doskonale mnie rozumieją. Mamy dość młodą kadrę i wiele z nich całkiem niedawno przerabiało powrót do pracy i rozstanie z dzieckiem. Praktycznie od 3 dni ciągle mnie pytają jak sobie radzę i jak dziecko u niani :)
UsuńJa wróciłam do pracy po sporej przerwie, no ale dzieci mam już sporawe.Życzę powodzonka.papa
OdpowiedzUsuńDzięki. Już się dość oswoiłam, chociaż ciągle jeszcze w pracy pytają jak mi idzie :)
UsuńMam nadzieję, że teraz uda mi sie jeszcze do tej opieki nad dzieckiem i pracy dołożyć trochę czasu na wypieki z masy solnej :)