piątek, 2 sierpnia 2013

Zasmarkany środek lata

Tytuł posta może nie jest z "górnej półki", ale nie jestem w nastroju do wymyślania lepszego. Dopadło mnie to, czego najbardziej nie znoszę czyli katar i kaszel. Nawet rozwolnienie nie jest tak uciążliwe jak to uporczywe kapanie z nosa. 
Uroki lata, bo nie choruję zimą na tą przypadłość. Niestety pogoda za oknem w przeciągu 48 godzin potrafi się zmienić z +16 stopni do +46 stopni. Przy tej drugiej temperaturze szczególnym powodzeniem cieszy się klimatyzacja w samochodzie. To właśnie ją podejrzewam o zafundowanie mi tego dziadostwa.
Cóż, ostatnimi czasy nic nie jest po mojej myśli, więc w sumie nie powinno mnie dziwić przeziębienie w środku lata, bo już samo słowo "przeziębienie latem" jest z gruntu absurdalne, bo przecież zawiera w sobie ZIĄB a nie UPAŁ.

Na domiar złego jutro duża rodzinna impreza - wesele kuzyna. Nie dość, że pójdę zasmarkana i rozkaszlana, to jeszcze sama, bo moją drugą połówkę zesłali na wygnanie zwane praktykami. Cóż służba nie drużba. 

Trzymajcie kciuki cobym się szybko podleczyła.

1 komentarz:

  1. współczuję i życze zdrowia; jak dobrze, ze ja okaz zdrowia i nie straszne mi klimatyzacje czy zmiany pogodowe :-D

    OdpowiedzUsuń