wtorek, 4 grudnia 2012

Jest w nas moc...

Dziś wpisując się na blogu ani.mani Dom na ogrodowej: Minął rok :) uświadomiłam sobie, że moje życie stanęło u progu kolejnego etapu, że to, co teraz przede mną to nowe, trudne wyzwanie, któremu trzeba stanąć na przeciw. Tak jakby dopiero teraz dotarła do mnie świadomość, że ponad rok temu założyliśmy rodzinę i co za tym idzie przyjęliśmy nowe role i nowe zadania na siebie. 
Dom się remontuje i zakończy się pomieszkiwanie z rodzicami, gotowanie na zmianę z mamą, dzielenie obowiązków domowych na znacznie więcej osób niż liczy nasze najmniejsze Państwo Świata. Kiedy remonty się skończą kuchnia będzie już tylko moim królestwem (i czasami mojego męża, któremu gotowanie i pieczenie sprawia przyjemność i nieźle wychodzi), dbanie o męża, dziecko, porządek w domu, dzielenie czasu między pielęgnowanie ogniska domowego a pracę i w ogóle całe to dorosłe życie.
Tyle zadań na raz. Już nie tylko bycie żoną i córką, ale też przede wszystkim bycie mamą, gospodynią i panią domu. Mojego domu, w którym chciałabym znajdować to co najważniejsze miłość, ciepło, bezpieczeństwo, harmonię, gdzie wszyscy będziemy chętnie wracali po ciężkim dniu. 
Im dalej w las tym ciemniej, ale wierzę, że podołam, że jest we mnie moc.

4 komentarze:

  1. A jak już przyjdzie ten dzień to zobaczysz, że nie jest źle, bo jak sama piszesz "Moc jest po naszej, kobiecej stronie" :))
    Dla mnie bycie gospodynią, chociaż czasem bardzo niepradną, to wielka frajda, której nie popsują nawet brudne naczynia :)
    Buziaki i niech marzenia spełnią się jak najprędzej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od 2004 r. jestem gospodynią, pierwsze kroki były zupełnie nieporadne. Nie umiałam prawie nic zrobić. Teraz, gdyby była możliwość, marzę o zostaniu kurą domową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że kiedyś gadałam z koleżanką i stwierdziłyśmy, że gdyby było jak kiedyś, że to facet zarabia kasę, a kobieta dba o dom, dzieci, gotuje, szyje, popija herbatkę z innymi kobietami tak jak ona siedzacymi w domu to wcale nie byłoby nam źle. W sumie i tak robimy większość z tych rzeczy, a jeszcze pracujemy zawodowo. Chociaż nie mogę narzekać, bo moja brzydsza połówka dzielnie mnie wspiera w sprzątaniu i gotowaniu.

      Usuń
  3. Mnie zawsze się marzyło zostać kurą domową, ale jak musiałam przesiedzieć w domu dwa miesiące to mi się odechciało na dłużej ... Fajnie jest ale na jakiś czas, potem brakuje "kontaktu ze światem" :)

    OdpowiedzUsuń