piątek, 3 sierpnia 2012

O babach… w eterze


Jakiś czas temu znana rozgłośnia radiowa zaproponowała nową pozycję w swojej ramówce: „Babie lato”. Dwóch znanych, polskich aktorów prowadzi męskie rozmowy, dzieli się rozmyślaniami o kobietach i prezentuje płeć piękną w lekko skrzywionym zwierciadle. A może nie?

Słucham zawsze z zainteresowaniem i niestety, na nieszczęście Bab często muszę się z nimi zgodzić. Zastanawiam się momentami czy z nami Babami faktycznie jest tak źle i czy faceci rzeczywiście (wtedy kiedy nie myślą o seksie i cyckach – powielam stereotyp) myślą o nas jak o zwariowanych stworzeniach, które mają swoje humory, bywają jędzowate, uwielbiają narzekać, spóźniać się, co kilka minut zmieniają zdanie, każdą sytuacje interpretują na swój (oczywiście najwygodniejszy dla siebie) sposób i całymi dniami siedzą w szafie, aby na koniec stwierdzić, że nie mają co na siebie włożyć? Cóż… W tym świetle zaczynamy przypominać bardziej dziwaczny wytwór fatnastyki Lema niż Matkę Polkę.  

Przymykam na to oko, bo trzeba mieć dystans i warto umieć śmiać się z siebie. Do tego podejrzewam, że aby sprawiedliwości stało się zadość, radiowcy postanowili w tym roku zrobić coś w odpowiedzi na nadawany w zeszłym roku blog „Facet to świnia” :))

2 komentarze:

  1. Cóż poradzić, ze mamy zwariowaną gospodarkę hormonalną ;-) czasami sama ze sobą nie wytrzymuje, wściekam się na Ślubnego o coś później się wściekam na siebie, ze się wściekłam o bzdurę. Zwariować można ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to z autopsji. Najpierw się doczepię, a potem siedzę i wkurzam się na siebie, żem jędzowata dla Małżona. Tylko czy faktycznie można wszystko zwalić na hormony ?? :D

      Usuń