wtorek, 6 stycznia 2015

W łóżku z gumową ... kaczką

Przewrotny nieco tytuł nieodłącznie wiążę się z mieszkaniem pod jednym dachem z prawie dwulatkiem. Niby jeszcze maluszek, zagubiony, bezbronny, co kanapki sobie sam nie zrobi. Z drugiej strony pyskaty buntownik, który płacze na zawołanie i głośno wyraża swoje niezadowolenie. 

Zebrało mi się na małe podsumowanie kolejnego roku naszego Gucia. Ten drugi rok życia zdecydowanie różni się od pierwszego.
Pierwsze kroki przyprawiają rodziców o dziką radość, ale pierwsze upadki przyprawiały mnie o zawał, po kolejnym i kolejnym lekko się uodporniłam i teraz tylko sprawdzam czy krew się nie leje i nie jest wymagana interwencja chirurgiczna. Jak zaczyna biegać i się wspinać to nie ma takiej mocy, która go zatrzyma. Do siniaków i zdartych kolan trzeba przywyknąć niestety.
Wiosną poznawałem kwiatki...






i nowych "przyjaciół"
Pierwsza podana łyżeczka wzbudza "ochy" i "achy" rodziców i dziadków. Cykamy fotki, nagrywamy filmiki. Kiedy dziecko zaczyna jeść samodzielnie nie jest już tak słodko. Stół wygląda jak koryto, więcej jedzenia trafia na podłogę i ubranie niż do buzi, ale co tam, przy dwulatku mop i ścierka stają się najlepszymi współpracownikami Baby.
Latem podróżowałem po Polsce (Zamek w Lublinie)

Maluszek słodko leży na macie albo na kocyku, wkłada do buźki grzechotki i rozczula serca obserwatorów. Dwulatek pozostawia po sobie pobojowisko, wkłada zabawki w różne dziwne miejsca (np. gumowa kaczkę pod kołdrę mamy), rozkłada na czynniki pierwsze przedmioty, które niekoniecznie są do tego przeznaczone. 
Jesienią zbierałem liście i kasztany

Każdy z utęsknieniem czeka na pierwsze "agu", potem na pierwsze słowo i oczywiście marzy, aby akurat jego (odpowiednio mama, tata, babcia, dziadek) dziecko zawołało pierwsze. Mój dwulatek mówi, bardzo dużo mówi, wręcz nie zamyka mu się buzia (chyba, że w telewizji leci reklama). Do tego musimy uważać co mówimy, bo powtarza jak papuga. Jestem dumna, bo pięknie buduje zdania, są logiczne, wyraźne, czasami zaskakujące domowników i nie tylko. Są jednak dni gdy pragnę minuty ciszy :)
 
Zimą karmiłem kaczuszki ...
i szukałem prezentów od Mikołaja

Tak... wytrzymać z dwulatkiem to sztuka. 

To był kolejny fajny rok naszego dziecka. Dużo się nauczył, dużo nas nauczył. Przeżyliśmy przez ten rok wiele przygód, zabawnych chwil, przeczytaliśmy wiele razy te same ulubione książeczki. Polała się niejedna łza, zagoił niejeden siniak. W tym właśnie roku moje dziecko pierwszy raz powiedziało do mnie "Kosiam mamusie" i ja też kocham moje dziecko ponad wszystko :)



4 komentarze:

  1. Wielu takich cudnych lat i wzruszeń Wam życzę! I samych dobrych łez :))) Nasz miniony rok był wyjątkowo ciężki wychowawczo, myślałam że bez pomocy z zewnątrz się nie obędzie, ale najlepsze co mogłam zrobić to tulić i kochać mojego krnąbrnego sześciolatka i znacznie się poprawiło :))
    Buziak dla Ciebie i drugi dla Gucia! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu. Wiem, że przede mną jeszcze niejeden bunt, krzyk i foch. Jak mówią: "Małe dzieci mały problem, duże dzieci duży problem". No, ale życie się z tego składa, że jest pięknie i wesoło, a czasami jest smutno i szaro.

      Usuń
  2. Ha, a mnie rozczula coraz bardziej, ciesze się, że Dziedzic juz mobilny, że potrafi sam sobie zajęcie znaleźć, moze dlatego, że nigdy nie uleżal na macie :p
    A pierwszym słowem Dziedzica, oprócz "bu" na wszytko z dźwiękiem, było "bampaaaaaaaaaaa", czyli lampa :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielu, wielu zachwyceń nad każdym rokiem i rozwojem Twojego synka :)))

    OdpowiedzUsuń