niedziela, 30 listopada 2014

Babskie przedświąteczne nieogarnięcie

Dawno mnie nie było tutaj. Wybaczcie nieobecność, brak wpisów, brak pomysłów i brak zapału. Miałam to porzucić na jakiś czas, ale tak żal mi się zrobiło tego mojego "pisadła", że postanowiłam coś skrobnąć.
Końcówka roku, święta za pasem, a Baba jakaś nieogarnięta. Rok temu pracowałam zawodowo, dziecko miałam malutkie, męża na delegacji w Warszawie prawie do samych świąt, a mimo to pierników góra upieczona i udekorowana, prezenty poszykowane, zakupy zrobione, chata wysprzątana etc. W tym roku ze wszystkim jestem w przysłowiowej dupie. Kompletnie niczego nie mogę ogarnąć i męża mam na miejscu i dziecko już się sobą zająć umie, a żadne przygotowania jeszcze nie zostały poczynione. Może przez to, że większość działań zaplanowałam do zrobienia w urlopie, po czym okazało się, że urlopu może nie być, bo szykuje się potencjalnie zmiana warty (szefostwa) w firmie i generalnie nie sprzyja to braniu wolnego. Ot i cały mój misterny plan runął. Zaczynam więc prezenty zamawiać przez internet, porządki rozkładać na raty, a pierniki mam nadzieję upiec w przyszły weekend i zdecydowanie nie będę się w tym roku "pierniczyć" z kształtami i ozdabianiem. 
Nadal głowię się nad choinką. Żywa czy sztuczna? Ceny choinek co roku przyprawiają mnie o ból głowy. Za ładne drzewko trzeba zapłacić całkiem sporo, a po kilku dniach jest zdechlak, bo nie wytrzymuje ogrzewania podłogowego i wszędzie walają się igły. Sztuczna owszem postoi nawet do lipca, ale zapachu i uroku nie ma w swojej sztuczności. Muszę się szybciej namyślać, bo przyjdzie mi ozdobić kwiatka na komodzie. Marzy mi się tak ozdobiona na biało :)

Myślałam, że jak w domu jest małe dziecko to święta znowu nabiorą swojej magii i będę się nimi cieszyła. Niestety rok rocznie cały ten cyrk zaczyna się coraz wcześniej i w tym roku wraz ze zniczami na 1 listopada można już było kupić świąteczne czekolady, Mikołaje itd. 

Szczerze? Bierze mnie na wymioty w połowie listopada od tego wszystkiego. Radosne oczekiwanie na święta, które pamiętam z własnego dzieciństwa (lata 80. kiedy rarytasem były nawet pomarańcze) zamieniło się w obrzydzenie od bombardujących ze wszystkich stron informacji, promocji i przypominania, że JUŻ za 2 miesiące święta.

Życzę Wam więc odnalezienia radości z oczekiwania na święta i lepszego zorganizowania się niż w tym roku w Babskich czterech kątach.

4 komentarze:

  1. Mam podobnie...chętnie bym zrezygnowała nawet z prezentów...ale rodzinka nie daje.. I to ...zarówno latorośl jak i pokolenie wstępne...tj jest moja Mama...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adelinka niestety nie da się zrezygnować. Próbuję więc jakoś się zmotywować.

      Usuń
  2. A ja nadal lubie :-) chociaz Wielkanoc, mniej komercyjna, mi bardziej pasuje ;-)
    Tez jakos sie ogarnac nie moge, glownie dlatego, ze mnie pochlania nowa zabawka - maszyna do szycia ;-)
    Wesolych Swiat :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mi trochę poszło. Pogoda wprawdzie absolutnie daleka od świątecznej aury, ale poczyniłam już trochę prac pt. mycie okien i pranie firan, pieczenie pierników. Choć kompletnie bez serca to ostatnio traktuję święta wszelakie jako okazję do zrobienia porządków bardziej niż to robię zwykle.

      Usuń