poniedziałek, 19 listopada 2012

Gościnnie u rodziców

Nadszedł czas prawie całkowitego zakończenia budowy u rodziców. Jak to mówią prąd jest, a więc i telewizor (najlepszy przyjaciel ojca ;) zamontowany, woda jest, więc z toalety można korzystać, lodówka wymyta i napełniona, spać jest na czym, no i mąż postarał się, żebym miała kontakt ze światem i zainstalował internet, więc można z powodzeniem mieszkać. Zostało "oswoić" mieszkanie i uporządkować "majątek" jaki się uzbierał przez kilkanaście lat. 
Przeprowadzka na ostro zajęła nam 3 dni. Zrypani jesteśmy jako koń po westernie, ale zadowoleni, bo rozpoczął się wreszcie remont w naszym domku. Ekipa remontowa poczyniła już wstępną rozpierduchę (zrywając podłogi, wyrywając metalowe paskudne ościeżnice, pozostanie więc skuć stare płytki i najgorsza robota za nami, a potem będziemy patrzeć jak nasz domek pięknieje i zaczyna się robić "po mojemu".
Trzeba jednak przetrwać ten okres gościnnie w salonie rodziców. Z czym to się wiąże, nie muszę tłumaczyć nikomu, kto choć przez chwilę mieszkał samodzielnie ;)

2 komentarze:

  1. Dobrze, że do przodu, ale kanapy u Rodziców nie zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, mija rok naszego mieszkania "na swoim" i ciężko mi wyobrazić sobie dziś powrót do Teściowej (a mieszkaliśmy razem 9 lat).
    Ale domek będzie piękniał z dnia na dzień, a jak jest perspektywa taka przyjemna to czas szybciej zleci :)

    OdpowiedzUsuń